To miała być okazja do rewanżu za poprzedni sezon. Cały zespół był zdeterminowany do zmazania plamy z dwóch poprzednich porażek z drużyną z Giebła. Być może dlatego pierwsza połowa była dość niemrawa w naszym wykonaniu. Goście również niczym w niej nie zachwycili, ale jednak byli drużyną lepszą. Tą niewielką przewagę udowodnili zdobyczą bramkową w 13 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niefortunną interwencją popisał się Bartek Swoboda i wpakował piłkę do własnej siatki. To wydarzenie nie podziałało pobudzająco na Strażaka, gdyż gra wciąż toczyła się głównie w środku boiska. Natomiast Giebło stworzyło sobie jeszcze jedną dogodną okazję trafiając w słupek z ostrego kąta. Tak minęła pierwsza część spotkania. Druga zaczęła się dla nas fatalnie. W 48’ Dawid Skupień po starciu z przeciwnikiem otrzymuje czerwoną kartkę. Wydaje się, że sędzia podjął trochę pochopną decyzję. Pomimo utraty zawodnika to drużyna Strażaka była w II połowie zdecydowanie lepsza. Niestety nie przełożyło się na to mnogość stwarzanych okazji strzeleckich. Godny przytoczenia jest strzał Łukasza Juzonia z rzutu wolnego, po którym dobrze interweniował bramkarz oraz akcja Piotrka Kacprowicza, kiedy piłka minęła słupek o parę centymetrów. Goście w tym czasie nie stworzyli sobie praktycznie żadnej okazji i skupiali się na przerywaniu naszych prób, najczęściej wybijając piłkę daleko na naszą połowę. Tym samym wynik meczu nie uległ zmianie i pierwsza porażka w tym sezonie stała się faktem.
Trzeba przyznać, że nie zagraliśmy dobrze, ale również nie zasłużyliśmy na porażkę. Najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis, ale wiadomo to jest piłka nożna i za styl wyników się nie przyznaje. Trudno, walczymy dalej, bo przecież jeszcze wiele punktów do zdobycia.